Komentarze (0)
Na początku byli przyjaciele winiarze....i ich welka miłość do tego co robią. Oni byli tak radośni pochłonięci w kazdym calu naturze, winoroślą, czerpiąc w drugą strone o wiele więcej. Pamiętam, ze każdą opowieść z lampka wina w ręku chłonełam jak gąbka dziwiąc sie przy tym troszkę, że można tak pięknie ubierać w słowa te prostotę. Często po takich opwiieściach w głowie przewijały sie tylko obrazy jak na leżaczku we własnej winnicy, z książką i obowiązkową lampką wina ODPOCZYWAM od świata, jego problemów, zagrożeń i fałszu, obłudy i wyimaginowania. Te uczucie było na tyle silne, że znalazłam w swom otoczeniu człowieka bliskiemu sercu, który tę chęć osiągniecia spokoju odwzajemnił. I nie mówię tu o moim jakże też ukochanym i podzielającym w kazdym calu te uczucia Mężu. I udało się 8 lat temu mniejwięcej o tej porze, w cichej okolicy stał się Winorośl znalazła swoje miejsce na "naszej" ziemi ale przede wszystkim w naszych sercach.